Czy bezpośredni druk cyfrowy jest realnym zagrożeniem dla etykiet?
Aktualności E-commerce Technologie

Czy bezpośredni druk cyfrowy jest realnym zagrożeniem dla etykiet?

Zakłady produkcyjne na całym świecie od początku swojego istnienia mają jeden, główny cel. Tym celem jest wygenerowanie jak największej wydajności i przychodu, jednocześnie ponosząc przy tym jak najmniejsze koszty. Przemysł czy produkcja u wielu z nas budzą skojarzenia z wielkimi kominami oraz niekończącymi się taśmami produkcyjnymi.

Niewielu z nas myśli wtedy o ekologii, a to właśnie ekologia i optymalizacja kosztów będą głównymi wątkami w kontekście znakowania przy liniach produkcyjnych. Jednym z powodów jest pogłębiająca się świadomość społeczeństwa w kontekście dobra naszej planety. Inny to wpływ międzynarodowych i lokalnych rządów na coraz to nowsze regulacje dotyczące odpowiedzialność producentów za wolumen produkowanych odpadów i zanieczyszczeń.

Przepisy te nierzadko pomagają przedsiębiorcom w podejmowaniu działań wspierających ekologię. Są też jednak przypadki, kiedy producenci decydują się na takie działania ze względu na oszczędności czy wygodę pracy. Takim działaniem jest m.in. zastąpienie plastikowych etykiet poprzez bezpośredni, cyfrowy i ekologiczny nadruk.

W ostatnich latach zdążyliśmy przywyknąć do widoku kartonów, których opis najczęściej zawarty jest na białej, plastikowej etykiecie. Niekiedy jest to większa etykieta logistyczna, innym razem mała etykietka np. z krótkim numerem serii czy datą przydatności. Popularność znakowania opakowań w ten sposób zaczęła jednak w ostatnim czasie słabnąć. Zmiana ta dotyczy coraz częstszej rezygnacji z tradycyjnych etykiet na rzecz bezpośredniego drukowania informacji na opakowaniu. Jeszcze kilka lat temu niewiele firm myślało o wyeliminowaniu naklejek logistycznych z procesu produkcyjnego. Bardzo duży wpływ miały na to ostatnie wydarzenia na świecie oraz rosnące w związku z tym koszty surowców.

Ostatni czas na globalnym rynku zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych. Od początku roku 2020 polska gospodarka była wystawiana na coraz to cięższe próby. Wszystko zaczęło się od nieszczęsnej pandemii wirusa SARS-CoV-2. Pandemia i lockdowny nie tylko zahamowały gospodarkę, ale również napędziły rosnącą już od jakiegoś czasu inflację. Dwa lata później wybuchła wojna na Ukrainie, co też nie sprzyjało naszemu rynkowi. Niepewny czas powodował wątpliwości zagranicznych inwestorów, co bezpośrednio wpływało na osłabienie naszej waluty. Splot tych nieszczęśliwych wydarzeń znacznie przyczynił się do spadków przychodów generowanych przez zakłady produkcyjne. Był to początek zadawania sobie pytań, jak zoptymalizować proces produkcyjny, zarówno w kontekście finansowym, jak i umożliwiającym bycie w pełni niezależnym od zewnętrznych dostawców.

Jednym z pierwszych pomysłów przy optymalizacji wydawanych zasobów finansowych na opakowania było zastąpienie plastikowych etykiet poprzez bezpośrednie nadruki. Zakłady produkcyjne korzystały na tym potrójnie. Pierwszą korzyścią był brak zależności od zewnętrznych dostawców plastikowego surowca. Posiadanie własnego systemu drukującego, który do pracy potrzebuje jedynie prądu i tuszu, dawało producentom niezależność i możliwość szybkiego działania.

W czasach pandemicznych bardzo szybko zyskała branża e-commerce. Tam bezpośrednie nadruki szczególnie świetnie sprawdziły się jako nowa alternatywa znakowania. Mowa tutaj przede wszystkim o personalizacji opakowań. Wysyłki w mniejszych partiach, walka o uwagę klienta, nieznane prognozy co do ilości zamówień – to wszystko napędzało popyt na posiadanie własnego, cyfrowego urządzenia drukującego.

Wspomniane wcześniej kryzysy dotknęły również nasze portfele. Tu także bezpośredni nadruk okazał się częściowym antidotum. Powód? Na wartość naklejanej etykiety składają się:

– koszt samej etykiety,
– koszt folii TTR,
– koszt pracownika, który zamawia, drukuje i nakleja etykiety,
– utylizacja pozostałości.

W przypadku drukarek cyfrowych z drukiem bezpośrednim jedynym kosztem eksploatacyjnym jest sam tusz. Same systemy drukujące bardzo często są niemalże w większości bezobsługowe, co eliminuje koszt pracownika praktycznie do zera. Ciężko oczywiście określić, na jakie oszczędności mogła liczyć poszczególna firma. Jednym z głównych czynników jest liczba aplikowanych etykiet, ale również ceny zakupu czy warunki na zakładzie produkcyjnym. Z wyliczeń doradców firmy Druk Serwis 24 wynika, że najczęściej szacowane oszczędności wahały się od 40 do aż 90%. Przy wysokich wolumenach wyeliminowanych etykiet oszczędności potrafiły osiągać nawet setki tysięcy złotych.

Trzecim i być może dla większości osób najważniejszym powodem była EKOLOGIA. Usunięcie plastiku z opakowania z pewnością stanowiło korzystny ruch dla naszej planety. Warto dodać, że np. karton z naklejoną na jego powierzchni etykietą jest odpadem dwuskładowym (papier + plastik). Ten sam karton z bezpośrednim nadrukiem jest odpadem tylko jednoskładowym. To wszystko sprawia, że proces recyklingu jest nie tylko łatwiejszy, ale również tańszy.

Warto wspomnieć, że przy dzisiejszym bardzo szerokim wyborze tuszów możemy znakować takim, który jest pozbawiony olejów mineralnych (Mineral Oil Free). Jest to tusz ekologiczny, spełniający normy migracji niebezpiecznych składników do żywności np. podczas procesu recyklingu opakowań oraz ich ponownego zastosowania. Stosowanie tuszów MOF znacznie eliminuje wytwarzanie lotnych związków organicznych oraz bezpośrednio wpływa na brak zanieczyszczeń.

To wszystko daje absolutną ochronę przed generowaniem niebezpiecznych dla zdrowia składników.

Podsumowując, wszystkie zalety stosowania bezpośredniego druku cyfrowego należy pamiętać, że nie na każdym produkcie czy opakowaniu będzie należycie spełniał swoją funkcję. Z całą pewnością nadal na rynku pozostaje bardzo szeroki asortyment opakowań, które były, są i będą znakowane poprzez etykietowanie. Niemniej tam, gdzie to możliwe, warto rozważyć wszystkie zalety i korzyści, które daje ekologiczne znakowanie.


autor: Arkadiusz Jędrzejczyk, Specjalista ds. znakowania produktów i opakowań, Druk Serwis 24