Mimo negatywnych nastrojów w polskim przemyśle, szefowie firm, nauczeni doświadczeniem ostatnich dwóch lat, z pewną rezerwą podchodzą do kwestii redukcji zatrudnienia. Są też o wiele mniej skłonni do obniżek wynagrodzeń niż menedżerowie z innych krajów – wynika z raportu ABB Energy Insights.
By lepiej zrozumieć aktualne nastroje w przemyśle oraz ocenić wpływ kryzysu energetycznego na sytuację w sektorze, firma ABB przygotowała raport Energy Insights, który uwzględnia sytuację na polskim i globalnym rynku. Raport opiera się na badaniu wśród menedżerów z 11 krajów. W Polsce przepytano dyrektorów i prezesów z 250 średnich i dużych firm przemysłowych.
Biało czerwony to nowy zielony
John D. Rockefeller powiedział: „znalezienie i zatrzymanie najlepszych pracowników jest najbardziej wartościową zdolnością”. Jak wynika z badania, wiedzą o tym polskie firmy przemysłowe, które nawet w obliczu kryzysu geopolitycznego i energetycznego oraz spowolnienia gospodarczego, wciąż dość niechętnie ingerują w dotychczasową politykę kadrową.
W przeciwieństwie do globalnych tendencji, presja na redukcję kosztów związanych z utrzymaniem kadry jest u nas mniejsza. Jak wynika z zebranych danych, zaledwie 1 na 10 organizacji zdecydowała się na zamrożenie procesów rekrutacji, a tylko 4 proc. zapowiedziało jakiekolwiek zwolnienia. Jednocześnie zmianie nie uległy też płace: gdy zapytano kadrę zarządczą o to, w których obszarach w ciągu ostatniego roku nastąpiło zmniejszenie wydatków, tylko 2 proc. wskazało na wynagrodzenia.
– Fakt, że niezależnie od globalnych napięć i niepewności, rodzimi decydenci bardziej sceptycznie patrzą na kwestię redukcji etatów, jest przede wszystkim przejawem wciąż dobrej kondycji branży i wiary w to, że w niedalekim czasie sytuacja ulegnie poprawie – zwraca uwagę Robert Szczotka, dyrektor biznesu Systemów Napędowych w ABB w Polsce. – Owszem, wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu utrzymuje się poniżej poziomu 50 pkt., jednak w maju zanotowano jednocześnie rekordowy spadek kosztów i zwiększenie wydajności dostawców, poprawiła się też kondycja łańcuchów dostaw. Branża wciąż wierzy, że nie będzie tak źle, a skoro tak, to lepiej zachować teraz pracownika, niż potem nie móc go znaleźć.
Zwolnienie kryzysowe
Niestety w podobnym tonie nie mogą się wypowiedzieć zatrudnieni poza Polską. Okazuje się, że kryzys energetyczny i związane z nim koszty energii uderza tam, gdzie zaboli najbardziej, czyli w etatowych pracowników produkcji. Na 10 rynkach, które zbadano, co piąta firma (19 proc.) w ostatnim roku zamroziła procesy rekrutacji. Jakby tego było mało, aż 14 proc. zdecydowało się na zwolnienia – to ponad trójkrotnie więcej niż nad Wisłą.
Najbardziej niepokojąco wypada statystyka redukcji wynagrodzeń. Okazuje się, że co trzecia firma (36 proc.) biorąca udział w globalnym badaniu ABB (z wyłączeniem Polski) w wyniku wzrostu kosztów energii zdecydowała się na cięcia w obszarze pensji i premii.
– Wysokie ceny energii stanowią poważne wyzwanie dla większości sektorów na całym świecie, jednak nie jest żadną tajemnicą, że to przede wszystkim słaby punkt energochłonnego przemysłu. To, jak widać, zmusza przedsiębiorców na globalnych rynkach do ciężkich decyzji. Firmy muszą teraz balansować między utrzymaniem konkurencyjności, a zapewnieniem ciągłości dostaw, bezpieczeństwa zatrudnienia i odpowiednich warunków dla swoich pracowników – dodaje Robert Szczotka.
W dłuższej perspektywie niepewność nieco rośnie. We wspomnianym badaniu, 11 proc. polskich menedżerów przyznało, że w ciągu 3-5 lat dojdzie do redukcji zatrudnienia. Jednak ogólnie rzecz biorąc, polscy przedsiębiorcy z branży przemysłowej rzadziej niż respondenci z pozostałych 10 krajów wskazywali na kwestie pracownicze, gdy pytanie dotyczyło negatywnego wpływu wysokich cen energii na działalność firmy. Wynikałoby z tego, że mimo spowolnienia, branża ma solidne fundamenty, a oszczędności szuka się w pierwszej kolejności w innych obszarach niż kadry.
Pełny raport dostępny jest na stronie: https://campaign-el.abb.com/l/961032/2023-02-21/3mvg5
źródło: inplusmedia