Firmy produkujące meble w Polsce spodziewały się, że 2021 rok będzie dla nich niezwykle trudny. Fabryki nadal muszą działać w zaostrzonym reżimie sanitarnym, swoje dokłada inflacja i rosnące ceny materiałów. Tymczasem okazuje się, że obawy firm mogły okazać się przedwczesne, gdyż dane o tegorocznym imporcie zaskoczyły obserwatorów i analityków branżowych – pisze „Rzeczpospolita”.
Dziennik powołuje się na „Prognoza eksportu 2021” pracowni B+R Studio Tomasz Wiktorski. Wynika z niej, że sprzedaż zagraniczna mebli będzie wyższa nawet o 20 proc. Oznacza to, że import produktów może przynieść polskim producentom nawet 12,9 mld euro. A jeszcze na początku roku branża uważała, że sukcesem będzie, jeżeli ze sprzedaży zagranicznej uda się uzyskać około 11 mld euro.
Radość producentów hamuje inflacja i ceny materiałów
Dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli Michał Strzelecki w rozmowie z „Rz” zwraca uwagę, że te optymistyczne dane napływają w trudnym momencie dla branży. Trwa spowolnienie gospodarcze związane z pandemią koronawirusa. Swoje dorzuca drożyzna podstawowych materiałów do produkcji.
Entuzjazm jednak studzi Maciej Formanowicz założyciel i prezes giełdowych Fabryk Mebli Forte. Wskazuje, że na produkcje wpływa przede wszystkim rosnąca inflacja zwiększająca koszty produkcji. Importerom pomóc może osłabianie złotego.
Polskie meble pożądane na całym świecie
Skąd taki boom na polskie meble? Analitycy w „Prognozie eksportu 2021” wskazują, że krajowi producenci korzystają na tym, że kuleje import artykułów wyposażenia wnętrz z Chin i Dalekiego Wschodu.
Zwiększone zainteresowanie polskimi meblami widać w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli natomiast chodzi o Europę, to krajowi importerzy sprzedają swoje towary przede wszystkim do Niemiec. Jednak coraz przychylniej na nasze produkty spoglądają też Francuzi.
źródło: Money.pl