Rozmawiamy o "fabrykach przyszłości"
Aktualności Biznes Energetyka ESG Gorące tematy Wywiady

Rozmawiamy o „fabrykach przyszłości”

Wywiad z Jackiem Parysem, dyrektorem Pionu Sprzedaży Rozdziału Energii w Schneider Electric.

rozmawia: Rafał Wasilewski, redaktor naczelny „Nowoczesnego Przemysłu”.


Rafał Wasilewski: Jak powstają nowoczesne „fabryki przyszłości”?

Jacek Parys: Nowoczesna „fabryka przyszłości” to przede wszystkim fabryka, w której decyzje nie są podejmowane w ciemno; taka, która ma plan na potencjalne scenariusze awaryjne. Dzięki aktualnym systemom projektowania model fabryki można odtworzyć w świecie cyfrowym, a mając odzwierciedlenie całego systemu elektroenergetycznego w środowisku software’owym, klient bardzo łatwo może zarządzać fabryką, a nawet zrobić symulację tego, co może stać się w przyszłości. Możemy sprawdzić konsekwencje decyzji, które planujemy – np. co się wydarzy, kiedy dołożymy kolejną linię produkcyjną. Dzięki takiej symulacji będziemy także mogli zaplanować dalsze działania w kierunku efektywności energetycznej i zdecydować, czy fotowoltaika lub magazyn energii w przypadku naszego obiektu będzie dobrym, rentownym i efektywnym rozwiązaniem.

Nowoczesna fabryka przyszłości to również nowoczesne narzędzia do zarządzania i infrastruktura, która jest maksymalnie wydajna. Decydując się na magazyn energii, musimy jakoś nim zarządzać. Instalując OZE na terenie zakładu, musimy kontrolować ich wydajność. W takim przypadku świetnie sprawdzi się stworzenie mikrosieci. Wiemy, że fabryki przyszłości składają się z tych kolejnych wdrożeń, stale się rozwijają, ale kierunkiem tego rozwoju także trzeba skutecznie zarządzić.

Rafał Wasilewski: Czy każda firma produkcyjna może stać się taką nowoczesną „fabryką przyszłości”?

Jacek Parys: Firmy produkcyjne są najlepszymi kandydatami dlatego, że – mając gotowy projekt – można płynnie przejść później na warsztat fizyczny. Dodając oprogramowanie i opomiarowanie fabryki, a także dokładając systemy zarządzania, możemy z tego modelu bardzo prosto zaciągnąć dane i dokonać migracji do danych fizycznych. Dzięki temu jesteśmy w stanie tym zarządzać i przewidywać różne scenariusze.

Opowiadając na przykładzie jednego z naszych klientów – miał on taką sytuację, że zarząd firmy chciał wybudować w kolejnym roku prawie 1,6 MW fotowoltaiki, znalazł na to budżet, był gotowy do działania. Jednak nie przewidzieli jednej rzeczy – że firma nie dostanie zgody na przyłącze- nie do sieci instalacji o tak dużej mocy. Wiedząc o tym wcześniej, mogliby zdecydować się na mniejszą bądź inną inwestycję. Jaka nauka z tego wyszła? Klient przekonał się, że takie inwestycje warto najpierw skonsultować z firmą, która może ekspercko doradzić mu w takich decyzjach – jak np. Schneider Electric. To przydatne nie tylko, jeśli chodzi o konsultowanie bieżących inwestycji, ale też biorąc pod uwagę tworzenie planów czy strategii rozwoju przedsiębiorstw.

Rafał Wasilewski: Jak dużo powstaje w Polsce takich fabryk?

Jacek Parys: W Polsce nie brakuje inwestorów na nowe zakłady produkcyjne i projektuje się sporo nowych fabryk. Ze względu na zachwianie łańcucha dostaw w ostatnich latach producenci chcą być bliżej klienta, a przede wszystkim bliżej Europy. Widzimy takich inwestycji bardzo dużo i są one planowane w taki sposób, by nie ograniczać się tylko do procesów technologicznych, które wynikają z idei Przemysłu 4.0. Dzisiejsi inwestorzy patrzą bardzo szeroko.

Wiedzą, że fabryka musi wpisywać się w zrównoważony rozwój i być zeroemisyjna. Musi być dobrze zarządzana i wpisywać się w założenia polityki ESG. Ci producenci zdają sobie już dzisiaj sprawę, że swoje produkty wytwarzają dla kogoś, a ten odbiorca chce mieć zeroemisyjny łańcuch dostaw, a więc i zeroemisyjnych dostawców. Schneider Electric działa dokładnie tak samo. My również prosimy naszych poddostawców o przedstawienie strategii zrównoważonego rozwoju i deklarację zeroemisyjności, ponieważ my też chcemy mieć zeroemisyjne łańcuchy dostaw.

Rafał Wasilewski: Czy obecnie łatwo prowadzić zakład w Europie?

Jacek Parys: Widzieliśmy przez ostatnie lata pandemii, co się działo w sytuacji, kiedy produkcja funkcjonowała gdzieś daleko, poza Europą. Schneider Electric sprowadza pewne części do produkcji z Chin i również zauważaliśmy hamujący wpływ nadwyrężonych łańcuchów dostaw na naszą działalność. Zakontraktowanie samego kontenera przed pandemią kosztowało ok. 800 euro, a w jej trakcie te ceny wzrosły do 8–12 tys. euro.

Stąd też firma Schneider Electric dużo wcześniej przyjęła taką politykę, że chce koncentrować produkcję w „huby”, czyli ośrodki umiejscowione bliżej obszarów, dla których produkują. Europa dla Europy, Stany dla Stanów, Chiny dla Chin itd. I powoli to się realizuje. Przykładem może być ogłoszona niedawno inwestycja w budowę nowoczesnej fabryki na Węgrzech za prawie 40 mln euro. Tam Schneider Electric będzie produkował m.in. rozdzielnice bez gazu cieplarnianego SF6, który będzie wkrótce wycofany z użycia na mocy prawa unijnego.

Rafał Wasilewski: A jak wyglądają działania innych polskich fabryk w tym zakresie?

Jacek Parys: Widocznym trendem jest to, że inwestorzy już na etapie podejmowania decyzji kładą bardzo duży nacisk na to, jak fabryka ma funkcjonować. Wiedzą, że ma spełniać normy środowiskowe i realizować cele ESG, co następnie będzie raportowane. Obecnie ESG i raportowanie to jest pewnego rodzaju waluta giełdowa, ponieważ jest to wartość pozafinansowa firmy. To także bardzo istotny wskaźnik nie tylko dla inwestorów i dla przyszłych klientów, ale też dla przyszłych pracowników.

Rafał Wasilewski: Pana zdaniem przyszli pracownicy, młodzi ludzie, również zwracają na to uwagę?

Jacek Parys: Bardzo często rozmawiamy z młodymi ludźmi – takimi, którzy za chwilę wejdą na rynek pracy. Ja odpowiadam za zespół składający się z 80 osób i dodatkowo nadzoruję ok. 50 stażystów. Oni świadomie wybierają pracodawcę, który jest ekologiczny. Takiego, który spełnia standardy w obszarze zrównoważonego rozwoju. Myślę, że coraz więcej firm, nie tylko tych dużych przemysłowych, ale też małych i średnich, zaczyna to rozumieć. Wiedzą, że ważna jest nie tylko optymalizacja zużycia energii, ale również to, że ta energia ma być zielona. Zwracają uwagę na ład korporacyjny i wpływ działalności na środowisko.

Rafał Wasilewski: Jakie jeszcze trendy można zaobserwować w zakresie powstawania nowych „fabryk przyszłości”?

Jacek Parys: Jednym z głównych trendów jest to, że przedsiębiorstwa chcą się elektryfikować. Podam tutaj przykład. Schneider Electric dostarcza energię do dużej fabryki z branży spożywczej. Wspieraliśmy ten projekt od samego początku. Pierwotne założenie było takie, że ogrzewanie będzie pochodzić z paliw kopalnych, a konkretnie z gazu ziemnego. Rok, może pół roku przed zakończeniem tej inwestycji inwestor całkowicie zmienił zdanie. Wykreślił wszystko, co było związane z gazem i wybrał ogrzewanie elektryczne. Oczywiście można dyskutować na temat tego, czy w Polsce energia elektryczna już jest zielona, czy nie, choć ten miks na pewno zmienia się na korzyść OZE.

Warto też zaznaczyć, że coraz więcej producentów buduje swoje źródła czystej energii. To głównie fotowoltaika, ponieważ jest w tej chwili najtańsza i najłatwiej ją zainstalować.

Natomiast przygotowanie takiej inwestycji i wyposażenie fabryki musi być poprzedzone audytem, po to, żeby dobrze to zwymiarować. Nasi klienci chcą poznać optymalne rozwiązanie. Nawiązaliśmy nawet współpracę z Politechniką Świętokrzyską w obszarze audytów energetycznych. Jej przedstawiciele mogą spotkać się z naszym klientem i przeprowadzić pełny audyt, doradzając w wyborze najlepszych rozwiązań. Warto dodać, że Politechnika Świętokrzyska sama korzysta ze zbudowanej przez nas mikrosieci energetycznej.

Rafał Wasilewski: Czy firmy często obecnie decydują się na taki audyt? Jakie bezpośrednie korzyści niesie on dla zakładu?

Jacek Parys: Naprawdę wiele firm i zakładów decyduje się aktualnie na taki – bardzo głęboki – audyt. Wspominałem wcześniej o potencjalnych skutkach podejmowania decyzji bez poradzenia się ekspertów w zakresie energii i efektywności energetycznej. My jako Schneider Electric oczywiście świadczymy takie usługi, a także zapewniamy pełną elektryfikację, łącznie z wymianą źródeł ciepła, klimatyzacji, pomp ciepła. W zapytaniach o audyty widzimy, że klientów bardzo interesuje doposażenie swoich obiektów w odnawialne źródła energii, w systemy – najpierw opomiarowania, a później doposażenia w dodatkową generację, magazynowanie i zarządzanie tą energią w postaci mikrosieci.

To jest gotowa odpowiedź na rosnące koszty energii. Jeżeli klienci się „opomiarują”, to wiedzą, jaki mają punkt odniesienia – np. gdzie można dołożyć dodatkowe źródło energii z OZE, żeby nie wszystko kupować na zewnątrz, a jednocześnie uzyskać pewność zasilania. Jeżeli będą magazynowali energię, to także wszystkie mało odporne na przerwy w zasilaniu procesy produkcyjne zostaną odpowiednio zabezpieczone – a w przypadku zakładów produkcyjnych przerwa w zasilaniu to oczywiście ogromne straty.

Rafał Wasilewski: Jak działa taki magazyn energii? Czy zmagazynowana w nim energia ma jakiś termin ważności?

Jacek Parys: Działa to tak samo, jak samochód elektryczny: jak go naładujemy, to się nie rozładuje, jeśli nie będziemy z niego korzystać. Sprawność magazynów energii może faktycznie w ciągu lat spadać, jednak magazyny są tak skalowane, żeby służyły jak najdłuższy czas. Ważne jest to, że posiadając magazyn energii, musimy mieć dobry system zarządzania. Na Politechnice Świętokrzyskiej mamy taki doświadczalny system, gdzie działa jednocześnie przyłącze z miasta, czyli z zakładu energetycznego, fotowoltaika, turbiny wiatrowe, silnik kogeneracyjny wodorowy oraz magazyn energii.

W ten sposób testowane są różne scenariusze, nawet takie, że jeżeli taryfa za energię z sieci jest niższa, to ładowany jest magazyn energii po to, żeby zasilać obiekt i serwerownię w momencie, kiedy energia będzie droższa. Takich scenariuszy jest naprawdę dużo. Dostępne są systemy zarządzania taką mikrosiecią, które pozwalają odpowiedzieć na każdy scenariusz. Jeżeli przy- kładowo brakuje energii, to puszczamy ją z magazynu. Jeżeli mamy nadprodukcję, ładujemy magazyn. Jeżeli energia jest tańsza w danej części dnia, możemy wykorzystać ją po to, żeby choćby naładować magazyn i nie kupować jej w droższej taryfie.

Rafał Wasilewski: Jak się Państwu współpracuje z ośrodkiem naukowym?

Jacek Parys: To jest dla nas wyjątkowy klient ze względu na to, że jest możliwość stałych zmian w systemie, da się testować nowe scenariusze. To z jednej strony wymagające, ale z drugiej my także dużo się przy tym projekcie uczymy, bo możemy przeprowadzać różne symulacje. Bardzo często zapraszamy klientów na Politechnikę lub naukowców stamtąd na nasze spotkania z klientami, żeby opowiedzieli o tych systemach zarządzania. I rzeczywiście coraz więcej zakładów przemysłowych jest zainteresowanych tą technologią.

Rafał Wasilewski: W jaki sposób Schneider Electric chce edukować swoich klientów w obszarze ESG?

Jacek Parys: Widzimy ogromną potrzebę dostarczania sprawdzonych informacji o ESG. Pokazały to nasze badania rynkowe, jak raport „Elektryczność 4.0”, który opublikowaliśmy wspólnie z fundacją Digital Poland kilka miesięcy temu. Prawie połowa respondentów – były to MŚP oraz duże przedsiębiorstwa – szuka informacji o zrównoważonym rozwoju w internecie, na własną rękę. Również prawie połowa dużych przedsiębiorstw (48%) nie ma zdania, czy raportowanie niefinansowe może przynieść korzyści ich przedsiębiorstwu.

W rozmowach z przedstawicielami większości branż widzimy, że mniejsze firmy nie są pewne, jakie informacje – i czy w ogóle – będą musieli przekazywać swoim klientom jako część ich łańcuchów dostaw, nawet jeśli sami nie są objęci obowiązkiem raportowania.

Dlatego uruchamiamy obecnie szkolenia, które będą znacznie wykraczać ponad możliwości oferowanych przez nas rozwiązań. Chcemy odpowiedzieć na te najważniejsze pytania, przekazać wiedzę, jak te zobowiązania i normy odpowiednio wypełnić, co nasz partner powinien zrobić, żeby efektywnie realizować politykę ESG i utrzymać się w gronie zeroemisyjnych dostawców czy producentów. Od lat deklarujemy, że chcemy być partnerem naszych klientów w zrównoważonym rozwoju i taka działalność edukacyjna jest jednym ze sposobów realizacji misji naszej firmy.

Rafał Wasilewski: Jakie są główne wyzwania związane z cyberbezpieczeństwem w kontekście fabryk przyszłości i jak firma Schneider Electric chroni swoje rozwiązania przed zagrożeniami cybernetycznymi?

Jacek Parys: To jest bardzo istotna sprawa w systemach i produktach Schneider Electric, ponieważ nasze produkty do linii technologicznych, rozdziału energii czy do zarządzania energią znajdują się bardzo często w infrastrukturze krytycznej. Schneider Electric wkłada bardzo duże wysiłki w dział R&D, efektem czego są otrzymane certyfikaty z obszaru cyberbezpieczeństwa na produkty, które są skomunikowane. Pełnimy również rolę edukacyjną. Chcemy edukować i wpływać na zachowania klientów. Chcemy pokazywać im, czego nie mogą, a co powinni robić, żeby spełnić wymogi cyberbezpieczeństwa.

Rafał Wasilewski: Jak firmy mogą zadbać o swoje cyberbezpieczeństwo?

Jacek Parys: Firmy powinny się upewnić, że każdy producent, z którym współpracują, jest certyfikowany. Teraz już nie da się budować fabryk, jakichkolwiek obiektów, bez tej warstwy cyfrowej, bez sterowania, bez komunikacji. Podam przykład trochę z innej branży, dotyczący tzw. klientów sieciowych, jak np. oddziały banków czy sieci restauracji.

Można by powiedzieć, że pod kątem infrastruktury energetycznej są to osobne małe wysepki, czyli osobne instalacje. My pokazujemy tym klientom wartość dodaną w sytuacji, gdy wszystkie ich obiekty są połączone w jeden system zarządzania energią. Wszystko po to, by uzmysłowić, że dwa obiekty o podobnym gabarycie w jednym mieście mogą zużywać różne ilości energii. Produkty, czy szerzej: obiekty, muszą w tym celu wymieniać się informacjami, być częścią jednego systemu. I system ten musi być bardzo dobrze zabezpieczony. Nasze rozwiązania to gwarantują.

Rafał Wasilewski: Skąd mogą wynikać takie różnice w wynikach podobnych obiektów?

Jacek Parys: To, oczywiście, zależy. W takiej sytuacji sprawdzamy, czy system zarządzania energią został odpowiednio dobrany, czy możemy przeprowadzić jakąś modernizację, czy nie jest winny czynnik ludzki – np. czy ktoś z jakiegoś powodu wyłączył sterowanie automatyczne i steruje systemem ręcznie. Tutaj powraca jednak kwestia bezpieczeństwa. Klienci muszą być pewni, że ten zarządzany cyfrowo system elektroenergetyczny jest bezpieczny. Wszystkie audyty cyberbezpieczeństwa muszą być spełnione na każdym poziomie.

Od produktu, sterownika czy czujnika, przez serwery zarządzające, po oprogramowanie i chmurę. Schneider Electric oferuje też usługę analizy danych w sieci. Kiedyś klienci bardzo się bali podłączyć swoje lokalizacje do sieci, mieli wręcz mentalną barierę, żeby udostępnić swoje dane. Natomiast od kilku lat nie ma już takich obaw. W efekcie zyskują np. analizę predykcyjną, która pozwala z wyprzedzeniem zapobiec ewentualnym awariom.

Rafał Wasilewski: Jest to pewnego rodzaju usługa konsultingowa?

Jacek Parys: Dokładnie. Mając te dane, możemy w bardzo prosty sposób doradzić, gdzie np. warto dołożyć fotowoltaikę, by spadły rachunki za energię, czy np. warto doposażyć się w magazyn energii. Z klientami sieciowymi pracuje się dobrze, ponieważ jeśli taki klient ma 500 obiektów, to możemy zrobić testy w jednym oddziale banku czy w restauracji. Instalujemy naszą mikrosieć, obserwujemy to np. przez pół roku i widzimy, jak to wpłynie pozytywnie na ten układ elektroenergetyczny i na konsumpcję. Część przedsiębiorstw budujących fabryki w Polsce ma inne zakłady produkcyjne na całym świecie. Możliwości połączenia ich w jeden system nie różnią się specjalnie od sieci sklepów.

Rafał Wasilewski: W Polsce jest dużo takich klientów sieciowych?

Jacek Parys: Oczywiście. Są to takie obiekty sieci restauracyjne, jak te, których właścicielem jest Amrest, są to także wszystkie stacje benzynowe czy duże sieci handlowe, typu Ikea. Każda z takich sieci jest potencjalnym kandydatem na tego typu system.

Rafał Wasilewski: Takie firmy decydują się na cały system elektroenergetyczny czy system zarządzania energią?

Jacek Parys: Mamy klienta, z którym pracujemy od 5–7 lat, gdzie historia współpracy zaczęła się od jednego produktu. Mieli tylko jeden licznik w sklepie i nie wiedzieli dokładnie, ile zużywają energii. Zbudowaliśmy dla nich cały system i w każdym sklepie stworzyliśmy opomiarowanie, żeby zmierzyć energię zużywaną na chłodzenie, ogrzewanie, oświetlenie itd. Już pierwsze analizy pokazały, że coś jest nie tak. Jeden ze sklepów zużywał nieproporcjonalnie dużo energii. Skąd wynikała ta różnica? Okazało się, że było to bardzo proste – pracownik, gdy szedł na weekend do domu, zostawiał w całym magazynie zapalone światło. Prosty czynnik ludzki.

Później do opomiarowania dołożyliśmy sterowanie, następnie uzupełniliśmy infrastrukturę o coś, co pozwoliło im zoptymalizować rachunki pod kątem mocy biernej, czyli filtry aktywne. Klient ten poprosił nas również o to, żeby policzyć, jaki wpływ będzie miało zainstalowanie na dachach fotowoltaiki, by sprawdzić, o ile rachunki za energię mogą jeszcze spaść. Takie systemy mogą więc być mniej lub bardziej zaawansowane – wszystko zależy od potrzeb, możliwości i chęci konkretnego klienta. Widzimy także trend zapytań o ładowarki szybkiego ładowania. Przedsiębiorstwa chcą być atrakcyjne również dla swoich klientów i pracowników.

Rafał Wasilewski: Jaki jest kierunek rozwoju takich nowoczesnych fabryk?

Jacek Parys: Oczywiście, jak już wspomniałem, fabryki chcą być zeroemisyjne, bo tego wymagają klienci i właśnie przyszli pracownicy. Kolejnym trendem jest skomunikowanie sieci fabryk, na które decyduje się coraz większy odsetek właścicieli. Jeżeli taki właściciel ma więcej niż jeden obiekt, chce mieć możliwość porównania wszystkich parametrów zużycia i emisji w każdej lokalizacji. Myślę, że te fabryki będą podpinane – i coraz częściej są podpinane – do warstwy analitycznej. Właściciele chcą wiedzieć, co się dzieje, co więcej – chcą móc przewidywać przyszłość.

Ponadto z naszych obserwacji wynika, że projektów fabryk, w których nie zostałyby zaprojektowane własne źródła energii, łącznie ze wspomnianymi mikrosieciami i magazynami, już się praktycznie nie robi.

Nowym trendem jest zastosowanie technologii cyfrowego bliźniaka. Firmy chcą przeprowadzać symulacje, mając zaprojektowany model matematyczny swojej fabryki czy obiektu. Chcą mieć możliwość zasymulowania, jak przeprowadzić rozbudowę obiektu w przyszłości, jak dołożyć trochę odbiorów, co będzie wymagane, aby pozyskać zasilanie. Myślę, że jeżeli ci inwestorzy będą mieli swój obiekt zamodelowany, będzie im bardzo łatwo zasilać go rzeczywistymi danymi z produkcji oraz zużyć z wszystkich emisji i przeprowadzać symulacje potencjalnych zmian, rozbudowy, optymalizacji. Daje to niespotykany dotąd poziom elastyczności.

Rafał Wasilewski: Do zbierania danych w chmurze, zbierania danych z czujników musi być specjalna osoba – czy to jest przedstawiciel Schneider Electric, czy w danym zakładzie jest ktoś, kto panuje nad tymi odczytami i to kontroluje?

Jacek Parys: Jeśli chodzi o warstwę analityczną, Schneider Electric ma swoje centra przetwarzania danych, swoje serwerownie i sztab ludzi, którzy analizują te dane i opracowują raporty. W zależności od podpisanej umowy klient może dostawać przygotowany pod niego raport raz na miesiąc, raz na trzy miesiące, raz na pół roku albo raz na rok. W tym raporcie otrzymuje on pewne wnioski, na podstawie których może podejmować dalsze decyzje.

Rafał Wasilewski: Jakie wsparcie może otrzymać klient w ramach takiego raportu?

Jacek Parys: To, co chcemy robić lokalnie na podstawie klarownie widocznej potrzeby na rynku, to utworzenie lokalnego zespołu, który nazywamy posprzedażowym zespołem doradztwa i serwisu, w ramach którego podepniemy klientów do naszego systemu i nasi eksperci oprócz analityki, która jest robiona automatycznie, będą analizować wszelkie anomalie. Robimy aktualnie u jednego z naszych klientów taki test, gdzie mamy kilkadziesiąt obiektów podpiętych do systemu.

Po zebraniu danych z całego półrocza podsumujemy, co i jak działa w różnych lokalizacjach, co warto zoptymalizować, by obniżyć zużycie energii. Ale, co chcę podkreślić, dostęp do rozwiązań cyfrowych opartych na AI, które pozwalają na szczegółową i szerszą niż wcześniej analitykę, nie oznacza pozbywania się ludzi. Ludzie będą potrzebni, ich analiza i wnioski będą potrzebne, a sztuczna inteligencja będzie jedynie wspomagać ten proces. Na pewno nie zastąpi ona zespołów inżynierów.

Rafał Wasilewski: Uważa Pan, że rynek pracy nie jest zagrożony przez sztuczną inteligencję?

Jacek Parys: Jest obecnie dość duża dyskusja na temat tego, co zrobi sztuczna inteligencja na rynku pracy. Wszyscy się boją, że szereg zawodów stanie się niepotrzebny. I rzeczywiście, może okazać się, że część zawodów zniknie, ale będą potrzebne inne nowe kompetencje, pojawią się nowe zawody, o których możemy jeszcze nie wiedzieć.

Rafał Wasilewski: Widzi Pan jeszcze jakieś wyzwania związane z technologicznym rozwojem fabryk?

Jacek Parys: Żyjemy naprawdę w ciekawych czasach. Technologia przyspiesza. Ja jestem automatykiem, natomiast kiedy porównuję świat automatyki i świat elektryki, to w tej chwili zmierza on w jednym kierunku – do cyfryzacji w warstwie zarządzania. Świat automatyki, a szczególnie ten automatyki budynkowej, z tym wyrósł.

Zaczynaliśmy od góry, od oprogramowania – co ten system automatyki budynkowej ma robić, jaka ma być jego funkcjonalność. Natomiast świat elektryki wychodzi od hardware’u. Pierwsza rzecz, która interesowała do tej pory elektryka, to jakiego użyć transformatora. Nikt nie myślał już o tym, żeby ten transformator podłączyć do jakiegoś systemu zarządzania, bo po co? Obecnie musimy mieć jednak systemy zarządzalne. Bez tej warstwy zarządzania nie będziemy dziś w stanie sobie poradzić. I na to musimy kłaść szczególny nacisk.

Rafał Wasilewski: Dziękuję za rozmowę. //