Oddziaływanie pandemii i kryzys klimatyczny wciąż pozostają zagrożeniem dla gospodarki. Sytuację tę widać jak na dłoni w branży szklarskiej, która mierzy się obecnie z dużą ilością zamówień i koniecznością dekarbonizacji. Powoduje to problemy, ale przede wszystkim jest szansą dla sektora.
Przyczyny problemów
Pandemia COVID-19 doprowadziła do poważnego kryzysu, przez który z dnia na dzień przedsiębiorstwa musiały zawiesić lub poważnie ograniczyć swoją działalność. Oprócz tego gospodarka narażona jest na coraz silniejsze i coraz bardziej niszczycielskie skutki zmian klimatu oraz spadającą ilość dostępnych surowców.
Sektor budowlany będzie musiał mierzyć się z brakami materiałowymi oraz rosnącymi kosztami wynikającymi z dekarbonizacji gospodarki i konieczności spełniania coraz ostrzejszych środowiskowych norm. Wydatki zwiększają także ekstremalne warunki pogodowe – fale upałów są w stanie wstrzymać inwestycje na tygodnie, a ulewne deszcze w ciągu kilkunastu minut mogą zniszczyć wielomiesięczną pracę.
Dlaczego szkło drożeje?
Przykładem branży, która pokazuje wielowymiarowość spowodowanego pandemią i zmianami klimatu kryzysu, jest przemysł szklarski. Według wszelkich przewidywań jego wartość będzie rosnąć – z 265 miliardów dolarów w 2020 roku do 352 miliardów w 2028[1]. Podobnie rzecz ma się z produkcją szkła dla branży motoryzacyjnej, w której również przewiduje się wzrosty (światowa wartość tego sektora ma wynieść 11 miliardów dolarów w 2027 roku[2]).
Przewidywania te powinny cieszyć, ale przyszłość nie jest tak optymistyczna, jak mogłoby się nam wydawać. Po spowolnieniu w pierwszych miesiącach pandemii zapotrzebowanie na produkty szklane wróciło do wartości sprzed 2020 roku, a nawet zaczęło je przewyższać. Zarówno przedsiębiorstwa, jak i klienci indywidualni postanowili inwestować, co nie tylko doprowadziło do wzrostu popytu, ale również wpłynęło na możliwości produkcyjne sektora szklanego. Wraz ze zwiększonym zapotrzebowaniem rosną ceny szkła.
Poważnym zagrożeniem jest spadająca ilość dostępnych surowców do produkcji szkła. UNEP przygotował w 2019 roku raport, z którego wynika, że światowej gospodarce grożą niedobory piasku, co może zachwiać cały sektorem budowlanym[3]. Roczne wydobycie piasku w 2019 roku wyniosło 330 milionów ton[4]. Rośnie również zapotrzebowanie na sodę kalcynowaną – w 2020 roku łącznie 53% światowej produkcji węglanu sodu użyto do wyprodukowania różnego rodzaju szkła[5]. Także wydobycie i obróbka wapienia mają rosnąć, przekładając się na 65 milionów dolarów wartości całego rynku w 2027[6]. Niedobory surowcowe w połączeniu z zieloną legislacją mogą przyczynić się do wzrostu cen.
Zwiększone zapotrzebowanie na szkło to również zwiększone zapotrzebowanie na energię. Według obliczeń, produkcja szkła w 2020 roku przyczyniła się do emisji 86 megaton dwutlenku węgla[7]. Produkcja szkła wymaga stosowania wysokich, przekraczających 1500°C temperatur, co wiąże się z dużymi wydatkami energetycznymi. Największym obciążeniem jest koszt gazu, który wykorzystywany jest do topienia zestawu szklarskiego. Jego ceny systematycznie rosną i niewątpliwie przekłada się to na koszt gotowego produktu.
Co zmieni się w sektorze szklarskim
– Zapotrzebowanie przekraczające możliwości produkcyjne, duże zużycie energii, rosnące jej koszty oraz prawdopodobne braki surowcowe to wyzwania, przed którymi sektor szklany będzie stał w najbliższych latach. Czy oznacza to, że na świecie zabraknie szkła? Na to w nachodzącym okresie się nie zanosi, ale pewnym jest, że branżę czekają znaczące przekształcenia. Problemy, z którymi teraz się mierzymy, to okazja do zmiany podejścia do prowadzenia biznesu oraz zmian technologicznych – mówi Mariusz Kołodziej, dyrektor sprzedaży szkła architektonicznego NSG Group Region Wschodni.
Choć większość produkowanego szkła stanowi szkło płaskie do m. in. do użytku architektonicznego, widoczny jest również wzrost produkcji szkła opakowaniowego. Łączna wartość tego sektora ma osiągnąć 62 miliardów mld. dolarów w 2027 roku[8]. Jest to konsekwencja odchodzenia od jednorazowych opakowań oraz prośrodowiskowej legislacji.
Rosnąć będzie również udział recyklingu, zarówno w wypadku opakowań (w 2018 roku w Unii Europejskiej odzyskiwano 76% szklanych opakowań[9]), jak też w procesie produkcyjnym – dodawanie stłuczki szklanej pozwala zmniejszyć zapotrzebowanie na surowe materiały oraz na energię. Można się zatem spodziewać, że firmy będą rozwijać technologie związane z odzyskiwaniem materiałów.
Dekarbonizacja to duże wyzwanie dla sektora szklanego. Będzie on musiał zmienić sposoby pozyskiwania energii do produkcji – proponuje się np. częściowe przejście na energetyką wodorową[10]. Przemysł szklarski może również przyczynić się do przemian w sektorze energetycznym, produkując szkło do paneli fotowoltaicznych.
Szkło będzie również zyskiwać nowe oblicza. Wraz z rozwojem technologii teleinformatycznych i Internetu rzeczy rośnie zapotrzebowanie na szkło „smart”. Rozumieć należy przez to np. szkło elektrochromowe zmieniające swoje właściwości pod wpływem działania promieni słonecznych czy szkło stosowane w urządzeniach ciekłokrystalicznych. Prawdopodobnie rosnąć będzie też znaczenie szkieł specjalistycznych takich jak antymikrobowe czy chroniące ptaki przed kolizjami.
Jak widać, w najbliższych latach rynek szklarski czekają znaczące przekształcenia. Nie należy obawiać się braku szkła, ale można być pewnym, że proces jego produkcji zmieni się na mniej energochłonny i niskoemisyjny.
źródło: Pilkington IGP