Tworzenie artykułu o bezpieczeństwie w magazynie logistycznym przypomina pisanie o tym, że zachód słońca nad morzem jest piękny. To, jak mawia klasyk, „oczywista oczywistość”. Trudno też pisać o bezpieczeństwie w określonej przestrzeni, jaką jest magazyn. Według mnie po prostu ma być bezpiecznie.
Czy bezpieczeństwo ma swoją cenę? Oczywiście. W mojej ocenie jest….bezcenne. Ale my nie możemy go tak traktować. Nikt z naszych przełożonych ani my sami nie zaakceptujemy faktu, że coś nie ma swojej określonej wartości. Nie w logistyce. O czym więc będę pisał?
O skalkulowaniu ryzyka i jego wpływie na efektywność pracy. Czym dla nas powinno być/jest bezpieczeństwo w magazynie logistycznym? Przede wszystkim to wielowątkowe zagadnienie. Możemy pisać o bezpieczeństwie ludzi, o bezpieczeństwie infrastruktury, wyposażenia technicznego, używanego sprzętu, ale nie wolno nam zapominać o bezpieczeństwie towaru i bezpieczeństwie obiegu informacji. To tak na rozgrzewkę.
Ludzie powinni stanowić nasz priorytet.
To też wydaje się oczywistością, ale uwierzcie mi – nie jest nią. Z autopsji znam przypadek, gdy manager logistyki wyższego szczebla kwestionował zasadność zakupu agregatu prądotwórczego do nowo budowanego magazynu, bo – cytuję: „przecież wózki mają własne oświetlenie, więc w razie braku prądu operatorzy będą pracować”. Była też mowa o latarkach czołowych dla kompletujących. Odniesień do pracy na wysokości, nierzadko przecież występującej w magazynach na szczęście nie było. Zabrakło mi słów.
Pisząc o tej oczywistości, wcale nie mam na myśli ewentualnych prawnych problemów związanych z konsekwencjami ciężkiego lub śmiertelnego wypadku w pracy. Obowiązuje naprawdę prosta zasada. Tam, gdzie czuję się bezpiecznie, po prostu lepiej pracuję. Nie muszę się zastanawiać nad tym, czy coś spadnie mi na głowę. Mogę skupić się na swoich podstawowych obowiązkach.
Bezpieczne warunki pracy
W naszym – jako zarządzających i ODPOWIEDZIALNYCH – najlepiej pojętym interesie powinno być stworzenie naszym współpracownikom możliwie najlepszych warunków pracy. A obowiązkowo – bezpiecznych. Musimy pamiętać nie tylko o standardowo realizowanych operacjach, ale również i o tych „możliwych”. Dotyczy to zwłaszcza pracy na wysokości. Wyjątkiem w tej sytuacji są magazyny korzystające z wózków systemowych z operatorami, dla których jest to standard,
Jak zadbać o bezpieczeństwo infrastruktury i używanego sprzętu? Wiele zależy od wielkości i statusu własnościowego obiektów, którymi zarządzamy. Jeżeli jest to duży magazyn, którego dodatkowo jesteśmy właścicielem, to w mojej opinii zasadne jest stworzenie w jego ramach struktur odpowiedzialnych za utrzymanie infrastruktury i wyposażenia technicznego. Podobnie rzecz może się mieć nawet w wypadku, gdy magazyn jest wynajmowany, jednak tutaj musimy ustalić klarowny podział zadań pomiędzy wynajmującym a najemcą.
W wypadku mniejszych magazynów (bez względu na to, czy są naszą własnością, czy też je wynajmujemy) w mojej ocenie lepiej zlecić takie zadania podmiotom zewnętrznym. Od tej sytuacji może być jeden wyjątek – jeżeli nasz magazyn w znacznym stopniu jest zautomatyzowany, to własne służby techniczne zawsze powinny być w jego strukturze.
Posiadanie własnych służb technicznych (i generalnie wszelkich innych wspierających funkcjonowanie magazynu) sprowadza się do bardzo prostej zasady. To są fachowcy w swoich dziedzinach. Skoro już ich zatrudniliśmy i im płacimy (czasem całkiem niemało), to ich po prostu SŁUCHAJMY. To są ludzie nie tylko od wykonywania naszych poleceń. Zatrudniamy ich po to, aby w swojej specjalności to oni powiedzieli nam, co i jak powinno być zrobione. I najważniejsze – dlaczego.
Skoro o służbach mowa – BHP. Tak, wiem – wielu z nas traktuje ich jak natrętów, którzy chodzą i wymuszają na nas jakieś z naszego punktu widzenia nieefektywne zadania mające negatywny wpływ na wydajność pracowników. Lub stwierdzają, że używany sprzęt już się zużył i trzeba kupić nowy. Albo znaleźli fenomenalnie wygodne buty robocze po 240 PLN za parę zamiast tych po 60 PLN, które teraz kupuję. Znamy to? Znamy.
Dotknę teraz delikatnego problemu. Dobre ubrania robocze, buty, rękawiczki, kaski, okulary – to często faktycznie nie są tanie rzeczy. Z drugiej strony mam np. „owocowe czwartki” itp. inicjatywy. Absolutnie nie jestem ich przeciwnikiem. Mało tego – te owocowe dni powinny trwać cały tydzień. I to też pozytywnie wpłynęłoby na bezpieczeństwo w magazynie, bo nasi współpracownicy po prostu dobrze by się w nim czuli. Niemniej powinniśmy określić priorytety. Jeżeli nie stać mnie na wszystko, to w pierwszym rzędzie zabezpieczam możliwie najwyższej jakości wyposażenie osobiste współpracowników, żeby czuli się dobrze przez cały czas pracy. To wprost proporcjonalnie wpływa na ich efektywność i wydajność pracy. A jej wzrost i utrzymanie na wysokim poziomie to przecież jeden z naszych priorytetów.
Między innymi dlatego musimy z wszystkimi służbami wspierającymi bezpieczeństwo w magazynie rozmawiać, słuchać ich i wspólnie wypracowywać kompromisy.
Oczywiście nie w każdej sytuacji kompromis jest możliwy. Te sytuacje opisują Kodeks pracy, procesy i procedury eksploatacji infrastruktury i wyposażenia technicznego. Tutaj naprawdę musimy być zero-jedynkowi. Koniec miękkiej gry. Albo pracujemy i eksploatujemy zgodnie z procedurą i mamy na to dokumenty, albo mamy problemy.
Ważne jest też, aby dokument nie był jedynie „papierkiem”. W sytuacji naprawdę kryzysowej (ciężkiego wypadku, katastrofy etc.) poza kontrolą dokumentów będzie kontrola i rozmowa z naszymi współpracownikami. I bardzo szybko okaże się, czy nasza dokumentacja odzwierciedla rzeczywistość, czy też była tworzona „dla świętego spokoju”.
Czy nasze zawodowe życie ma być jednym nieustającym stresem, co się stanie w razie „W”? Oczywiście, że nie. Poza tym, że powinniśmy stworzyć naszym współpracownikom możliwie najbardziej bezpieczne i komfortowe warunki pracy, sami też tak powinniśmy się w niej czuć. Co nam może zapewnić owo bezpieczeństwo, nie wspominając już o komforcie?
Proste – możliwie najlepiej skonstruowane procesy i najlepiej opisane procedury. To na „dzień dobry”. Kolejnym etapem jest ich egzekwowanie, audytowanie oraz bieżące administrowanie nimi. Jak już będziemy mieć procesy i procedury, musimy zaznajomić z nimi naszych współpracowników. I powinniśmy mieć ten fakt udokumentowany. Musimy ich też zaznajamiać z każdą kolejną zmianą w procedurze lub procesie. Generalnie – parafrazując nieco woskowe przysłowie – i więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju – im więcej czasu poświęcimy na szkolenie naszych współpracowników, tym mniej będziemy mieli problemów związanych z realizowanymi przez nich obowiązkami i z nimi samymi.
Dobrze skonstruowane procesy i właściwie opisane procedury są również najlepszym gwarantem bezpieczeństwa towaru w magazynie i szeroko pojętego bezpieczeństwa informatycznego. Oczywiście pod warunkiem, że są egzekwowane.
Tutaj dochodzimy do clou tematu. Bezpieczeństwo w magazynie logistycznym może wspierać i wspiera wyposażenie techniczne – kamery, czujniki, bramki etc. Ale za każdym z tych elementów wyposażenia technicznego stoi człowiek. Człowiek, który poza tym, że jest odpowiedzialny za kreację i realizację polityki bezpieczeństwa, jest też jej podstawowym beneficjentem.
Bezpieczny magazyn logistyczny
Pisałem o wyposażeniu osobistym współpracowników, o służbach wspierających bezpieczeństwo w magazynie, o procesach i procedurach. Pisałem po prostu o LUDZIACH. Nic i nikt nie zastąpi nam świadomych i zmotywowanych współpracowników. Dlatego jeśli chcemy mieć bezpieczny magazyn logistyczny, to poza wyposażeniem go w odpowiednią infrastrukturę (niekoniecznie w opcji „niezbędne minimum”), stworzeniem odpowiednich procedur, procesów i właściwych struktur powinniśmy maksimum wysiłku włożyć w szkolenie i zmotywowanie własnego zespołu współpracowników. Bo to oni będą eksploatować infrastrukturę i wyposażenie magazynu. I albo będą to robić świadomie, zgodnie z procedurami i procesami, albo będą to robić tak, jak im się będzie chciało.
Dla nas oznacza to jedno – na pewno dodatkowe koszty związane z niewłaściwą eksploatacją (zużycie, awarie etc.), dodatkowe koszty związane np. ze zwolnieniami lekarskimi powstałymi nie tylko na skutek wypadków, ale również na skutek np. niewłaściwej ergonomii stanowiska pracy i braku nad tym nadzoru.
Dlatego jeszcze raz podkreślam ciężar gatunkowy szkolenia i motywowania współpracowników. Prawda jest taka, że to nie wyposażenie, kamery, czujniki czynią magazyn bezpiecznym. Bezpieczeństwo w magazynie logistycznym jest wypadkową wiedzy i motywacji jego załogi. Chcąc pracować w takim magazynie (czego wszystkim szczerze życzę), na ten aspekt powinniśmy zwrócić szczególną uwagę. Jak w takim razie, dochodząc do takiego wniosku, skalkulować ryzyko? Na to pytanie każdy zarządzający musi sobie sam odpowiedzieć. Wiadomo, że zdrowie i życie jest wartością bezcenną. Mury można odbudować, sprzęt i towar kupić. Życia się nie odzyska.
Kieruję się tą wskazówką, starając się, aby swoim współpracownikom zapewnić maksymalny komfort pracy. Szkoląc i motywując współpracowników, dbając o ich wyposażenie osobiste, daję im równocześnie sygnał, że są dla mnie ważni, że traktuję ich podmiotowo, a nie przedmiotowo. To sprawia, że są nie tylko wydajni w pracy, ale również kreatywni, wiedząc, że ich uwagi i sugestie zawsze są analizowane i brane pod uwagę. A to wszystko przekłada się na ich efektywność. Życzę bezpiecznej pracy.
Autor: Wojciech Zaręba
artykuł ukazał się w nr 4/2022 Nowoczesny Przemysł